Poczynania niemieckiej (właściwie to niemiecko-austriacko-szwajcarskiej) grupy Faun śledzę od 20 lat, czyli od przełomowej płyty „Licht”, na której zespół odszedł od jarmarczno-folkowych inspiracji muzyką dawną, w kierunku pogańskiego fantasy folku. Wprawdzie nie wszystkie późniejsze nagrania tej grupy wpadły mi w ręce, jednak, gdy mam możliwość nadrobienia tych zaległości, chętnie z niej korzystam. Dokładnie tak jest w przypadku tej płyty.