Dopóki nie zabrzmiały pierwsze dźwięki tej płyty, nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo brakowało mi takiej muzyki, jaką proponuje Arunka. Wprawdzie jakiś czas temu przypomniałem sobie pierwsze nagrania irlandzkiej grupy Clannad, nad których korzennym jeszcze wówczas folkiem unosił się duch hippisowskiej improwizacji, jednak w Polsce już dość dawno nie słyszałem takiego grania.