Coś starego, coś nowego i coś norweskiego – to przepis, według którego od lat powstają kolejne studyjne albumy amerykańskiej grupy Tempest. Jako że w moim osobistym rankingu jest to najlepsza tamtejsza grupa grająca celtyckiego rocka, każda ich kolejna płyta sprawia, że z dużą uwagą zasiadam przez głośnikami.