Page 55 of 285

Co Wy Na To

Zespół wokalno-instrumentalny. Grupa powstała latem 1968 r. przy stołecznym Domu Kultury „Zacisze”, w składzie: Witold Olszewski (gitara, lider), Marek Wieczorek (wokal), Edward Krukowski (organy), Andrzej Grochala (gitara basowa) i Janusz Matuszczak (perkusja). Co Wy Na To nie tylko nazwą nawiązywało do popularnej już formacji No To Co, ale także repertuarem, opartym w tym wypadku na folklorze prawobrzeżnej Warszawy. Zespół zdobył lokalną sławę, czego efektem było zaproszenie w listopadzie 1969 r. na nagrania dla Młodzieżowego Studia „Rytm”. W sesji uczestniczył nowy gitarzysta basowy Jerzy Romanow. Grupa gościła potem często w programach radiowych i telewizyjnych. W tym czasie basistą grupy był Jacek Jasiński. W lata 70. zespół wszedł z nowym perkusistą Waldemarem Mireckim i kolejnym gitarzystą basowym Wiesławem Brogowiczem. Najlepsze dla grupy, były lata 1970-1971, kiedy Co Wy Na To występowali podczas festiwalu opolskiego i kołobrzeskiego, dokonali także nagrań płytowych. Repertuar zespołu tworzyły w tym czasie piosenki folklorystyczne, powstańcze ballady, aktualne przeboje zachodnie oraz kompozycje współpracującego z grupą Wojciecha Mścichowskiego. Trudności finansowe spowodowały, że ta półamatorska formacja rozpadła się w 1973 r.

Źródło: Polska muzyka.info

Camara

Camara gra zachodnio afrykańską muzykę opartą na tradycyjnych rytmach i pieśniach ludu Mandeng zamieszkującego Gwinee i Mali. Zespół wykorzystuje tradycyjne instrumentarium. Basowe bębny Dundun, Sangban, Kancereni, oraz solowe bębny Djembe, a także różne instrumenty perkusyjne.
Muzycy Camary będąc w Afryce przyswajali tamtejszą kulturę oraz uczyli się muzyki od znanych nauczycieli z Gwinei jak Tonton Sylla, Ali Sylla, Lancei Kante, Amara Mansare, Abdoulah Conde, Mansa Camio, Famoudou Konate, Mohamed Kouyate, Ibro Kouyate oraz nauczycieli z Mali Drissa Kone i Madou Diakite.
Duży open air, klub, malutka herbaciarnia czy galeria – ich koncerty to zawsze niesamowite zjawisko. Zespół prowadzi także workshopy gry na afrykańskich bębnach.

Camara:

Pavel Nowak – djembe, śpiew, instrumenty perkusyjne
Paul Grocott – djembe, śpiew, instrumenty perkusyjne
Jan Kachlík – kankereni, śpiew, instrumenty perkusyjne
Jan Krásl – sangban, śpiew, instrumenty perkusyjne
Pavel Eckstein – dundun, śpiew

kontakt W Polsce: Tomasz Osiecki
Wiecej informacji i muzyka do posłuchania na stronie http://www.camara.cz

Brothers Four

Amerykańska grupa folkowa założona w 1957 w Seattle.

Bob Flick, John Paine, Mike Kirkland i Dick Foley spotkali się na uniwersytecie w Waszyngtonie. W 1959 wyjechali do San Francisco gdzie spotkali Morta Lewisa, który był menedżerem Dave’a Brubecka. Lewis został ich menedżerem i zapewnił im kontrakt z wytwórnią Columbia Records.

Do największych przebojów grupy należą piosenki: Greenfields, 500 miles, The Green Leaves of Summer, 55 Days At Peking.

Źródło: WIKIPEDIA

Bractwo Kurkowe 1791

Zespół wokalno-instrumentalny. Powstał we wrześniu 1971 r. pod patronatem klubu „Pod Witrażem” w Łodzi. Formację założył Piotr Janczerski. Grupa zadebiutowała – jeszcze bez nazwy – 2 kwietnia 1972 r. podczas telewizyjnego programu „Tele-Echo”, prezentując piosenki „Gospoda Pod kogutem” i „Obraz zapamiętany”. Gośćmi programu byli także członkowie krakowskiego bractwa Kurkowego, co dało pomysł na nazwę zespołu. Debiutanckich nagrań dokonano na dwóch sesjach dla Młodzieżowego Studia „Rytm”. Grupę Bractwo Kurkowe 1791 tworzyli: P. Janczerski (wokal), Janusz Hryniewicz (gitara, flet, harmonijka ustna, wokal; eks-zesp. R. Poznakowskiego), Ryszard Godyń (gitara, banjo, wokal), Krzysztof Murek (gitara basowa, wokal; eks-Ametysty), Zbigniew Nowak (fortepian, cytra, bongosy, wokal). Z. Nowak w latach 1969-1971 prowadził grupę Vox Remedium. W 1972 r. Janczerski zaczął tworzyć wraz z bractwem Kurkowym 1791 teatr piosenki związany z łódzkim Teatrem Rozmaitości, kreując swą grupę na głównego wykonawcę tworzonych widowisk. Pierwszy z programów, „Pejzaże polskie”, zaprezentowano w 1972 r. m. in. w Starej Prochowni w Warszawie, a później na XII MFP w Sopocie. Z końcem 1972 r. formacja nagrała debiutancką płytę długogrającą „Polskie dzwony”. Następne spektakle to: „Już gwiazdeczka się kolebie” oraz „Życie, miłość, folk”. W zespole zmieniał się skład. Powoli grupa P. Janczerskiego zaczęła wyłamywać się z konwencji zespołu tworzącego spektakle muzyczne. Bractwo Kurkowe 1791 uczestniczyło w XI KFPP w Opolu w 1973 r., gdzie nagrodzono utwór „Koleiny”; na VII FPŻ w Kołobrzegu w 1973 r. zespół wywalczył „Srebrny Pierścień” za piosenkę „W wojsku nie jest źle”. Ponadto w latach 1973-1974 grupa wystąpiła poza konkursem na XIII MFP w Sopocie, X Światowym Festiwalu Młodzieży i Studentów w Berlinie oraz Festiwalu Mody w Gdańsku. Zespół gościł też trzykrotnie w ZSRR. W grudniu 1974 r. po powrocie z trzeciej trasy koncertowej z grupą rozstał się Z. Nowak, który był kompozytorem jej wielu przebojów. Muzyk założył, ignorowany przez krytyków, Happy End. Na początku 1975 r. nowym perkusistą bractwa Kurkowego 1791 został Henryk Tomala (eks-Test), a D. Kute zastąpił Wojciech Michalczyk (eks-zesp. Stana Borysa). Wypadek samochodowy, kończący kilkutygodniowe tournee bractwa Kurkowego 1791 po Szwecji i Norwegii, spowodował czasowe zawieszenie działalności i kolejną zmianę składu. Jesienią 1975 r. przed wyjazdem do USA i Kanady grupę tworzyli: P. Janczerski (wokal), W. Michalczyk (gitara), Tadeusz Kłoczewiak (gitara basowa; eks-Test), Paweł Dubowicz (fortepian, instrumenty klawiszowe; eks-Fair), Wojciech Meller (perkusja, wokal; eks-Safari), Zbigniew Mrozowski (perkusja; eks-Grupa Bluesowa „Stodoła”). Po koncertach w krajach skandynawskich zespół przedstawił w kraju program „Muzykon na głos ludzki”. W czerwcu 1977 r. grupa po raz drugi wyjechała do USA, gdzie występowała w serii koncertów dla Polonii amerykańskiej, prezentując utwory zarówno z dawnego repertuaru No To Co, jak i najnowsze swoje kompozycje. Podczas tego pobytu zespół P. Janczerskiego zmienił nazwę na bractwo. Zespół, działający pod patronatem Stowarzyszenia Muzyków Estradowych, zaprezentował w 1978 r. swój nowy program „Przez ranczo szoł chłop” w Teatrze Rozmaitości. W 1979 r. zespół jeszcze raz zmienił nazwę. Jako Express Band w 1979 r. grupa wystąpiła na XIII FPŻ w Kołobrzegu i wkrótce przestała istnieć.

Źródło: Polska muzyka.info

Violet „The Book of Eden”

Motyw ze słynnego irlandzkiego psałterza, znanego jako „The Book of Kells”, który wykorzystano na okładce omawianej tu płyty, zwiastuje nam jedną z dwóch możliwości: mamy do czynienia z muzyką celtycką, lub muzyką dawną. Niemiecką grupę Violet znam jednak już od kilku lat (dokładniej od roku 2002, kiedy ukazał się ich album „Opus Mundi”) i wiem, że w ich brzmieniach dominuje ciekawie zaaranżowana muzyka średniowieczna.
Na „The Book of Eden” mamy do czynienia z dużym krokiem naprzód. To nie tylko uwspółcześnione brzmienia, ale również bardzo smakowite kąski. Muzycy Violet mieszają bowiem ze sobą rozmaite wpływy, Jest tu coś z dawnej poezji religijnej (po łacinie), niemieckie utwory ze średniowieczne, teksty oryginalnie pochodzące z Serbii (utwory „Ruse kose” i „Die Silberfeste”), a wszystko to w ciekawej oprawie muzycznej, za którą dopowiadają członkowie zespołu.
Dzięki bałkańskim i arabskim wpływom muzyka grupy Violet kojarzy się niekiedy z dark folkowymi utworami Dead Can Dance. Z drugiej jednak strony dość sporo tu motywów rytmicznych przetworzonych elektronicznie, dzięki czemu mogą się w tych brzmieniach odnaleźć miłośnicy nieco współcześniejszych interpretacji.
Grupa Violet niewątpliwie rozwinęła się znacznie od czasów albumu „Opus Mundi”. Wówczas dobrze się zapowiadali, dziś są po prostu świetnym zespołem, grającym ciekawą muzykę.

Taclem

Todesbonden „Sleep Now, Quiet Forest”

Pochodząca z Nowej Anglii formacja Todesbonden to kolejny pomysł na muzyczną podróż, który firmuje swoim nazwiskiem Laurie Ann Haus, wokalistka kojarzona przede wszystkim z grupą Autumn Tears. Jej macierzysty zespół gra gotycką odmianę metalu, ze skłonnościami do symfonicznych, czasem nawet new age’owych brzmień.
Jednak Todesbonden to kompletnie inne granie. Owszem, znajdziemy tu pompatyczne elementy i sporo tła rodem z mrocznych introdukcji do co bardziej klimatycznych utworów Autumn Tears, jest tu też metalowe granie, jednak sedno muzyki jest zupełnie inne. Jej korzenie tkwią w folkowej tradycji i poszukiwaniu granic przeplatających się gatunków.
Laurie Ann Haus brzmi czasem jak Lisa Gerard skrzyżowana z naszą rodzimą Anją Orthodox. Dodaje to muzyce onirycznego klimatu muzyki świata. W zderzeniu z mocnymi gitarami wrażenie jest świetne.
Inspiracje są bardzo różne, od melodii o podłożu celtyckim, poprzez motywy arabskie, po klimaty kojarzące się z mroźną Skandynawią. Dzięki nim muzyka grupy Todesbonden potrafi zaskakiwać różnorodnością.
Fani folk metalu będą pewnie zadowoleni, choć nie w każdym utworze usłyszą etniczne instrumenty. Jednak nawet takie, w których pominięto czysto folkowe granie, mają w sobie harmonie charakterystyczne dla grania spod znaku world music.

Taclem

Milagro Acustico „Siqiliah. Terra d’Islam”

Przy pierwszym przesłuchaniu albumu „Siqiliah, Terra d’Islam” zdziwiłem się, że taka muzyka mogła powstać w statecznych murach Wiecznego Miasta. Milagro Acustico to grupa z Rzymu, ale muzyka którą wykonują ma swoje korzenie w zupełnie innej części basenu Morza Śródziemnego.
Jak wskazuje nam tytuł płyty na „Siqiliah” znajdziemy ogniste brzmienia typowe dla krajów arabskich. Milagro Acustico sięgają po repertuar tego rodzaju już od dawna, mają na swoim koncie kilka albumów, które łączą kulturę włoską z arabską. Mam jednak wrażenie, że do nagrania takiej płyty potrzeba czegoś więcej, niż tylko muzycznej biegłości, którą nabywa się z czasem, grając kolejne dziesiątki koncertów. Chodzi tu o miłość do sztuki. Muzycy Milagro Acustico niewątpliwie kochają to co grają. Niemała w tym zasługa muzyków arabskiego pochodzenia, wspierających włoski zespół. Jednak wokalistka Patrizia Nasini jest Włoszką, a doskonale sobie radzi z klimatem na tej płycie.

Taclem

Levellers „Letters From The Underground”

To już jedenasty album Levellersów, który ukazuje się w oficjalnym obiegu. Początek zapowiada nam powrót do tego co robią najlepiej. Ostre punk-folkowe granie w stylu, którego nie da się podrobić. „The Cholera Well” to jeden z najciekawszych i najbardziej żywych utworów jakie ostatnimi laty nagrali. „Death Loves Youth” kontynuuje ciekawą, mniej popową linię w brzmieniu zespołu. To świetne granie. Posłuchajcie „A Life Less Ordinary” czy „Duty”, a na pewno w nich uwierzycie.
Jeżeli miałbym porównywać „Letters From The Underground” do jakiejś wcześniejszej płyty Levellersów, to prawdopodobnie trafiłoby na ich trzeci album, zatytułowany po prostu „Levellers”. „Eyes Wide” czy „Accidental Anarchist” potwierdzają tą tezę w zupełności.
A jednak Sean Lakeman, producent nowego albumu ma ucho wyczulone na nowe brzmienia. To dzięki niemu clashowy w klimacie „Before The End” brzmi nowocześnie. Nic dziwnego, że to singiel z tej płyty.
Przebojowy „Burn America, Burn” już zdążył podbić serca fanów. Jest w nim coś z buntowniczego charakteru The Pogues (z okresu płyty „Pogue Mahone”), a nawet z klimatu wczesnych albumów samych The Levs. Podobny w klimacie jest też „Behold the Pale Rider”.
Kończąca płytę ballada „Fight Or Flight” to coś porównywalnego ze starą „Another Men’s Cause”. Oszczędne i proste granie, które przeradza się w pełną gniewu pieśń, to dobry zwiastun kolejnych produkcji tej grupy.
Już od dawna The Levellers zapowiadali powrót do starej stylistyki w nowej wersji. Teraz nie obiecują, po prostu grają to co powinni. Najlepiej jak potrafią.

Taclem

Caelum Bliss „1993-1999”

Caelum Bliss to kapela gotycka, a przynajmniej za taką się ich uważa. Jednak ich muzyka, to niekiedy całkiem inny gotyk, niż ten do którego są przyzwyczajeni słuchacze mrocznych dźwięków rodem z festiwalu w Bolkowie. Obok typowych utworów rockowo-gotyckich (takich jak „Killing Pixies”) [obrzmiewają tu echa muzyki dawnej, starych, opuszczonych zamków, a więc… gotyku właśnie. Wystarczy posłuchać kompozycji zatytułowanej „If You Can”, by wiedzieć o co chodzi.
Album „1993-1999” to przekrojowy materiał prezentujący dokonania formacji Tony’ego Hamery, gitarzysty kultowej formacji gotyckiego rocka, Christian Death. Z projektem Caelum Bliss Tony zarejestrował kilka demówek, E.P.-kę i jeden album. Prezentowane tu nagrania to utwory z całego okresu istnienia grupy.
Niewątpliwie najciekawszą osobą w tym projekcie (obok rzecz jasna twórcy i autora większości kompozycji) jest Melissa Emily, wokalistka obdarzona pięknym, chciałoby się rzec „syrenim”, głosem. To dzięki jej umiejętnościom muzykę Caelum Bliss można czasem porównać do magicznych brzmień Dead Can Dance.
Późniejsze nagrania bliższe są eterycznej stylistyce darkwave.

Taclem

Booze Brothers „En Live”

W związku ze zbliżającą się wizytą w Polsce francuskiej grupy The Booze Brothers postanowiłem napisać kilka słów o koncertowej E.P.-ce tego zespołu, która swego czasu trafiła do mnie w raz z materiałami na temat kapeli.
Cztery koncertowe nagrania, które się tu znalazły, to efekt pracy nad materiałem z płyty zatytułowanej „Elevator”, która powstała w 2004 roku. Całość wieńczy teledysk do jednego z utworów.
Pierwsze z tych nagrań, to zestaw kilku melodii tanecznych, zarówno celtyckich, jak i (zgodnie z tytułem) fińskich. Na pierwszoplanową postać zespołu wyrasta tu Loic Fanning, skrzypek zespołu. Aż szkoda, że wkrótce po tych nagraniach opuścił kapelę.
Folk-rockowe granie jakie w otrzymujemy na wstępie, to tylko próbka możliwości kapeli. Już za chwilę otrzymujemy rebeliancki song znany choćby z wykonania Dublinersów. Francuzi postanowili jednak iść z duchem czasu i nie tylko uwspółcześnili aranżecję, ale również zamienili w piosence słówko „British” na „U.S.”.
„Reconclication Set” to kolejny zestaw instrumentalny. Tym razem mamy w początkowej częśći do czynienia z lżej zagranym materiałem. Nie zmiania to faktu, że grupa prezentuje tu wciąż ciekawego folk-rocka.
Ostatnia piosenka na ścieżce audio, to zagrana niemal w punk-folkowej stylistyce irlandzka pieśń „The Night Pat Murphy Died”. Pokazuje ona ile ognia potrafi z siebie wykrzesać ta grupa.
Ścieżka video, to pokazuje wesołą kapelę również w koncertowym wcieleniu. Oglądamy ich podczas wykonywania kolejnego zestawu instrumentalnych melodii, widać że publicznośćdobrze się bawi. Szkoda tylko że nagranie jest z jednej, statycznej kamery. Ale mimo to pokazuje nam, że warto taki koncert odwiedzić. Zwłaszcza, że jak wspomniałem już, w tym roku będziemy mieli okazję zobaczyć The Booze Brothers na festiwalu „Euroszanty & Folk” w Sosnowcu.

Taclem

Page 55 of 285

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén