Kiedy zobaczyłem tą płytę zacząłem się od razu zastanawiać dlaczego nie wydano jej pod szyldem Karpaty Magiczne. Przecież Marek Styczyński i Anna Nacher, to właśnie ta grupa. Jednak po zapoznaniu się z przesłaniem, a przede wszystkim z samą muzyką, stwierdziłem, że nie ma w tym nic dziwnego. Nagrali już kiedyś przecież podobny album – „Bałtyckie Szepty”.
To nie muzycy grają tu bowiem wiodącą rolę. W nagraniach – dość w sumie ilustracyjnych – wykorzystano autentyczne odgłosy wydawane przez ptaki, płazy, gady, owady a nawet ryby z Doliny Baryczy. Co z tego że ryby głosu ponoć nie mają, skoro cudnie potrafią chlupać? Dodatkowym utrudnieniem dla muzyków był fakt, że postanowili zmieszać ze sobą odgłosy żyjątek koegzystujących w podobnym miejscu. Myślę, że tylko fachowcy będą w stanie stwierdzić na ile to się udało.
Ja zaś mogę napisać, że jest to bardzo udana propozycja, no i propaguje szczytny cel – ochronę zagrożonych wtargnięciem cywilizacji pięknych rejonów Doliny Baryczy. W tym celu na krążku umieszczono nawet film pokazujący jak wygląda to urokliwe miejsce.
Taclem
Dodaj komentarz