Są tacy, którzy nie lubią wrocławskiej Orkiestry Samanta. Już kilkakrotnie spotkałem się z takimi opiniami, ganiono zarówno teksty, jak i muzykę. Sam uważam ich pierwszą płytę za fonograficzny falstart.
Jednak czasy się zmieniają. O tym, że zespół jest już nieco dojrzalszy przekonałem się słuchając niedawno wspólnej płyty „Odysee/Odyseja”, nagranej przez nich z francuskim zespołem Les Dieses. Tak jak zapowiadał Paweł Aleksandrek – lider zespołu – część piosenek pojawia się na nowym albumie jego grupy. Jako, że o piosenkach takich, jak „Klipry”, „Ocean”, „Pieśń rybaka”, „Wrocławski Port”, „Flying Dutch”, czy „Dziewczęta z La Rochelle” już wcześniej pisałem, skupię się raczej na nowszych utworach.
Zespół wciąż pozostaje w kręgu folk-rockowych, głównie autorskich melodii, okraszonych morskimi tekstami. Taka jest piosenka „Bitwa”, pierwsza spośród nowych utworów. Jednak już kolejny utwór – „Morze” – to coś nowego. Mamy tu rytmy reggae, odrobinę ska – to coś nowego w graniu Orkiestry.
„Wielorybnik” to bardzo rockowa piosenka. Nieco się zdziwiłem, czytając, że to tradycyjna melodia z tekstem Pawła. Świetnie zaaranżowany utwór nadaje się do wielokrotnego słuchania. Z kolei „Portowe dziewczyny”, to kawałek brzmiący folkowo, a na wskroś autorski.
Kolejne zaskoczenie, to „Rejsu dni”, piosenka żeglarska w klimacie bossa novy podszytej jazzem. Utworów takich nie brakuje w repertuarze innych wykonawców, ten sprawdziłby się pewnie w wykonaniu EKT Gdynia. Niezbyt pasuje do reszty zamieszczonych tu piosenek, z drugiej jednak strony świadczy to o swoistej odwadze członków zespołu.
Utwór „W moim pubie” to cover Francuzów z Les Dieses, jeden z trzech, ale jedyny dotąd nie publikowany. O dziwo jest w nim sporo wschodnio-folkowych naleciałości, a nawet nutkę czegoś z Bhramsa.
Tradycyjne melodie irlandzkie pojawiają się tu niemal wyłącznie jako utwory instrumentalne, a tych jest tu trzy. Wyjątkiem są piosenki „Wielorybnik” i „Pocztówka z Dublina”.
Nie ma wątpliwości, że to wartościowa płyta, oddaje znacznie lepiej możliwości grupy, niż album „Czas do domu”. Muzycy Orkiestry Samanta jawią się nam na niej nie tylko jako sprawni wykonawcy, ale też jako zdolni autorzy.
Taclem
Dodaj komentarz