Afrykańscy Celtowie wracają. Tym razem ich muzyczna droga wiedzie między innymi przez Ruandę, reprezentowaną przez Dorothee Munyaneza i Uzbekistan, z którego pochodzi Sevara Nazarkhan. Znów są irlandzkie flety, dudy i bębny oraz afrykańska kora ale również greckie bouzouki.
Otwierający płytę utwór „When I Still Need You”, to kwintesencja aktualnych wątków w muzyce Arfo Celts. Odrobina elektroniki zmieszana z folkiem tworzy bardzo sympatyczne world music, jednocześnie wysmakowane, ale też dość łatwe w odbiorze. Bardzo ciekawe są też utwory, w których udziela się Dorothee Munyaneza, zespół poznał się z nią przy okazji pracy nad ścieżka dźwiękową do filmu „Hotel Ruanda”, jak widać współpraca przyniosła ciekawe efekty.
Nowa płyta to najbardziej nastrojowy ze wszystkich dotychczasowych albumów zespołu. Słychać wyraźnie, że nieco już okrzepli, również fani zespołu – a tych na świecie jest sporo – wymagają chyba od nich obecnie nieco więcej, niż jeszcze kilka lat temu. Nie znaczy to, że nie ma tu świetnych ludowych tańców, osadzonych w nowej poetyce zespołu. Wręcz przeciwnie. Wszystko to tworzy wybuchową mieszankę, którą muzycy zatytułowali „Anatomic”.

Rafał Chojnacki