The Rogues, to amerykańska grupa grająca celtyckiego rocka. Jej nazwa, w wyraźny sposób nawiązuje do klasyków takiego grania, czyli The Pogues. Jednak już wstęp mówi nam, że coś tu nie gra. Przede wszystkim tytułowy „Hellbound Sleigh”, to utwór zagrany przez orkiestrę dudziarską. Dalej też słyszymy dudy, choć już irlandzkie (choć szkockie wracają od
czasu do czasu), na dodatek samo brzmienie praktycznie pozbawione jest akcentów rockowych. Nawet jeżeli grają bębny, to są to brzmienia raczej tradycyjne, a nie współczesne.
Wygląda więc na to, że to płyta odległa od tego, do czego grupa nas dotąd przyzwyczaiła. To właśnie nietypowe brzmienie sprawiło, że postanowiłem sięgnąć po całą płytę na początku wiosny, mimo że na okładce widnieją sanie, którymi powozi Święty Mikołaj. Już rzut okiem na tytuły sprawił, że domyśliłem się, iż nie będzie to typowa płyta The Rogues. „God Rest Ye Merry Gentlemen”, „Little Drummer Boy” czy wreszcie „Jingle Bells” – wszystko jest więc jasne, mamy do czynienia z repertuarem świątecznym. Nie spodziewałem się jednak, że będzie to najbardziej tradycyjna płyta w dorobku Teksańczyków, na dodatek w większości instrumentalna. Ale być może to właśnie dzięki temu nadaje się do słuchania bez względu na porę roku.
Wyd. Steven Randall Wothke 2013
Dodaj komentarz